Niestety nie miałam możliwości samotnej przechadzki po tym mieście, dlatego nie odczułam zupełnie jego klimatu. Zbierała się też pora na to, aby ruszyć na stacje kolejową, aby nie jechać tam po nocy. Sama stacja jest jedyną w całych Atenach dlatego też spodziewałam się czegoś bardziej... ekskluzywnego. Natomiast stacja wyglądała gorzej niż dw. Wschodni w Warszawie przed remontem :)
W "dziwnym" (tylko tamtego dnia, bo potem się okazało, że w Grecji to normalne) kiosku zdobyłam też produkt którego w Polsce się nie dostanie. A że był dość tani to oczywiście musiałam go kupić.
|
Przestawiam Wam 7daysa przy 1,5 litrowej wodzie. |
|
Takie duże to było :O |
Na samym końcu podróży, wreszcie po 36 godzinach, dotarliśmy do Larissy, naszego celu. Ulga była niepowtarzalna i marzyłam tylko o tym aby wreszcie się położyć, nawet jeśli przede mną były tylko 3 godziny snu.
Całego projektu nie będę opisywać, owszem, był bardzo fascynujący i jeśli miałabym okazje na pewno pojechałabym na niego jeszcze raz. Ale czuje jakoś wewnętrznie, że to moje doświadczenie w innej sferze, a tutaj chciałabym zawrzeć tylko to co dotyczy podróżowania. Napiszę jedynie, że zajmowaliśmy się historią Europy w kontekście Unii Europejskiej i teraźniejszości. W całej wymianie brali udział Polacy, Grecy i Niemcy i ogólnie było na prawdę dużo śmiechu, zabawy i pracy!
Podczas pobytu w Larissie zaplanowane mieliśmy dwie wycieczki, nad morze i w góry. Tak dla urozmaicenia. :)
Wycieczki w góry na prawdę nie da się opisać słowami. Widoki które tam zobaczyłam pozostaną we mnie na długo. Była to jedna z najwspanialszych rzeczy jaką widziałam w swoim dotychczasowym życiu. Abyście poczuli o co mi chodzi zapraszam do ujrzenia kilku zdjęć, ale najbardziej do osobistej wycieczki do Meteory.
Volos natomiast było miejscem nad morzem które odwiedziłam. Tą wycieczką byłam trochę zwiedzona bo nie udało mi się zrealizować żadnych z celów, które sobie przeznaczyłam na to miejsce.
Na szczęście dopisało mi słońce kiedy najbardziej go potrzebowałam i przy dobrej mrożonej kawie złapałam trochę witaminy D wylegując się w porcie.
|
Takie lody dostaliśmy jako deser w restauracji. Podobno jest to całkiem normalna forma podawania lodów w Grecji. |
Przed opisem mojego powrotu do Polski chciałam napisać jeszcze kilka ciekawostek o Grecji, które zdołałam zaobserwować podczas pobytu. W głównej mierze dotyczą one mieszkańców Larissy, bo tam właśnie spędziłam najwięcej czasu.
1) Grecy przechodzą przez ulice gdzie tylko chcą i kiedy chcą. Nawet na oczach policji. Dla nich czerwone światło jest tylko znakiem aby rozejrzeć się czy nic nie jedzie.
2) Zawsze do każdego posiłku podawany jest chleb, ser grecki i oliwa.
3) W restauracjach dają Ci za darmo wodę, ale następnie musisz coś zamówić.
4) Tak jak w krajach Ameryki Południowej papier toaletowy wrzuca się do kosza na śmieci nie do sedesu, tak, ten zużyty też. (To kwestia tego, że rury kanalizacyjne są małe)
5) W pokojach hotelowych masz specjalne drzwi oprócz zwykłych okien, które możesz zamknąć aby zasłonić się przed słońcem.
6) Grecy na kolacje jedzą ciepłe jedzenie, które my spokojnie moglibyśmy uznać za obiad.
7) Podczas posiłków grecy ciągle rozmawiają, to normalne, że po zjedzeniu siedzi się godzinę i rozmawia. To samo jest jak idziesz na kawę lub gdzieś na miasto. Nawet jak zjadłeś to możesz siedzieć do woli i rozmawiać, a właściciel restauracji nawet nie pomyśli o tym aby Cię wyprosić.
8) W niedziele wszystkie sklepy są zamknięte oprócz ulicznych kiosków, (btw. nazywają się dosłownie "Kiosk") które wyglądają jak stragany.
9) Dosłownie wszędzie są bezdomne koty. W s z ę d z i e !
10) "Ne" po Grecku oznacza tak. :)
ναι!
Droga powrotna miała okazać się bardziej emocjonująca od przyjazdu. Korzystając z 9 godzin przerwy pomiędzy lotami, wreszcie mieliśmy pojechać do Mediolanu! Niestety z 9 godzin łącznie z dojazdami, czekaniem na grupę i wszystkim innym zrobiły się zaledwie 3 godziny z których 1,5 spędziliśmy w jakieś zupełnieniewłoskoklimatycznej "restauracji". Zjadłam tam placek z warzywami, bo pizzą tego nazwać nie można było i wypiłam totalnie niedobrą macchiato espresso.
Jednak zebrała się grupa osób która postanowiła wyruszyć na główny plac w Mediolanie. Zawiedziona tym co na razie zobaczyłam z entuzjazmem ruszyłam do metra i wreszcie trafiłam tam gdzie chciałam.
Żałuje jedynie, że spędziłam tam tak mało czasu i że akurat była to sobota z masakrycznym tłumem ludzi. Cieszę się jednak, że spędziłam parę chwil siedząc na schodach przed katedrą i wchłaniając rzeczy dziejące się wokół mnie. Ten czas szybko minął i musieliśmy wracać na lotnisko aby zdążyć na lot do Warszawy. Rozglądałam się wokół starając się zabrać ze sobą choć trochę tego co udało mi się zobaczyć, ale zdawałam sobie sprawę, że to nie wszystko.
Ten wyjazd był jak najbardziej udany. I choć możecie odnieść wrażenie, że trochę w tym poście narzekam to gdybym miała podjąć decyzje, jeszcze raz, czy lecieć to postąpiłabym dokładnie tak samo. Dzięki całemu programowi wymiany uświadomiłam sobie tyle rzeczy, że po prostu nie da się ich teraz zabrać i zastąpić innymi.
Ach.. i tytuł wziął się stąd, że za cały wyjazd wydałam tylko 20€ tzw. "opłaty programowej". (Nie licząc "kieszonkowego".) Wszystko począwszy od biletów lotniczych, skończywszy na hotelu, wycieczkach i jedzeniu było zapewnione przez Unie Europejską. :)
Na koniec kilka zdjęć z podpisami. Bo tak na prawdę to one oddają cały klimat całej tej przygody.
|
Butowa zdobycz na wyprzedaży 50%! |
|
Sprytny sposób na ulotki. |
|
Miejsce w którym zaczęłam myśleć nad tym, jak niesamowite są to budowle i chciałabym ujrzeć świat w którym były one codziennością, a nie zabytkiem. |
|
Moi wierni towarzysze. |
|
Śniadania pierwsza klasa. Szczególnie sok pomarańczowy codziennie.. I brzoskwinie! |
|
Moje piękne środkowe łóżko. |
|
Miłe było posiadanie lodówki w której mogłam schłodzić wodę, w końcu w Grecji było ponad 25 stopni momentami! |
|
Czy tylko mi ta suszarka kojarzy się z takimi co były kiedyś na basenach? |
Jedno mogę powiedzieć. Pewien urok posiadają wycieczki zorganizowane, możliwość przebywania z ludźmi których "znasz", jakiś określony plan działania. Ale tak na prawdę to co kocham, to samotne wędrówki bez zamierzonego z góry celu, ewentualnie z drugą osobą która chce dosłownie tego samego. Dopiero wtedy odkrywa się cały świat który, choć ukryty, jest tam aby oświecać nas swoją wspaniałością. Na tym wyjeździe jak dla mnie było zbyt mało czasu abym mogła się nacieszyć Atenami, Mediolanem, Meteorą czy Volos. Zbyt mało czasu aby rozkoszować się po prostu ich klimatem. I choć w Larissie mi się to udało, to do innych miejsc wróciłabym ponownie po to aby poczuć je, a nie pędzący czas.
Ευχαριστώ. Αντίο. [Efcharisto. Andijo.]